Chyba wszyscy wiemy, jakimi samochodami jeździł bohater wykreowany przez Iana Fleminga – agent Jej Królewskiej Mości, James Bond. Wiemy też, jakie markowe zegarki nosił. Jeśli ktoś śledził losy 007, to z pewnością bez trudu odpowie na pytanie o markę pistoletu, którym posługiwał się ten szpieg. O ulubionego drinka Bonda nawet nie będę pytał…
Markom takim jak Aston Martin, Omega czy Walther – bez wątpienia „w to mi graj”, że to właśnie z nich korzysta James Bond. Nie w smak im pewnie BMW, do którego 007 przesiadł się w kilku produkcjach kinowych, by następnie powrócić za kierownicę na wskroś angielskiego Astona.
Bond kojarzy się (zarówno czytelnikom, jak i widzom) z precyzją, elegancją, skutecznością, ponadczasowością, męstwem i pozytywnie rozumianą nonszalancją. I czyż nie do takich klientów – albo lepiej byłoby powiedzieć: do klientów, którzy chcieliby kreować się na takich właśnie ludzi – chcą docierać właściciele marek pojawiających się w powieściach Fleminga czy filmach o Bondzie? Doprecyzujmy: w filmach, w których w charakterystycznego agenta wcielili się aktorzy tacy jak Sean Connery, George Lazenby, Roger Moore, Timothy Dalton, Pierce Brosnan czy Daniel Craig – a więc aktorzy-legendy i symbole eleganckiej prezencji.
W przypadku 007 sprawa jest prosta. Pomimo niewielkiego prawdopodobieństwa, by jeden człowiek zdziałał tak wiele i był osobnikiem o tylu talentach, książki Fleminga nadal zaliczają się do literatury realistycznej. Co jednak z lokowaniem produktu w literaturze fantastycznej? Czy to jest w ogóle możliwe…?
Odpowiedź jest jedna. Oczywiście, że tak! I nie ma tu znaczenia, czy mówimy o fantastyce naukowej, fantastyce postapokaliptycznej, fantasy czy horrorze. W każdej z tych odmian gatunkowych możemy umieścić konkretne produkty (rekwizyty), jak i całe marki.
Dla przykładu przyjrzyjmy się powieści fantasy. Bohater przenosi się ze świata realistycznego do nieznanej mu krainy, tam czeka go wiele przygód, niebezpieczeństw, a może i wielka miłość, która sprawi, że zechce pozostać w nowym świecie już na zawsze. To jeden z typowych schematów utworów spod znaku fantasy. Bohater ten będzie jednak potrzebował pomocy – czy to ze strony nowych przyjaciół, czy to rekwizytów, które całkiem przypadkiem miał przy sobie, gdy został przeniesiony do obcego świata. Bardzo możliwe także, że rekwizyty te okażą się kluczowe dla pokonania przeciwnika czy też poradzenia sobie w trudach wędrówki. Stanowczo możemy w takim schemacie lokować wszystkie marki, które cechuje niezawodność lub które chcą budować wizerunek narzędzia niezawodnego. Podobnie można uczynić choćby w horrorze.
Ciekawym pomysłem na lokowanie marki i produktu jest literatura science-fiction. W jej obszarze można bowiem lokować wszystko, co dziś jest postrzegane jako tzw. nowoczesne technologie. Umieszczenie konkretnych marek w przyszłości literackiej sprawia, że zyskują one opinię marek silnych, stabilnych, które będą budowały naszą przyszłość i potęgę. Z pewnością można zastosować w powieści SF także produkty i marki, które w przyszłości uzyskają miano „retro”, jednak patrząc z perspektywy twórcy literatury piszącego dzisiaj – produkty te ze względu na swoją doskonałą efektywność mogą okazać się priorytetowe w procesie rozwiązywania problemów, jakie przyniesie nam czas przyszły.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, jak możemy ulokować twój produkt lub markę w literaturze, skontaktuj się z nami – zapraszamy do odwiedzenia zakładki Kontakt.
* Jeśli zainteresował cię nasz artykuł, przeczytaj również o fictomercialu w literaturze kobiecej – dowiesz się z niego wstępnych informacji, w jaki sposób można podejść do lokowania produktów i marek w kolejnej konwencji literackiej.