21 kwietnia br. w zaprzyjaźnionej grupie literackiej Niebieskie pingwiny ogłoszono zabawę polegającą na pisaniu króciutkich tekstów. Oto przedstawiamy wam już drugą część powstałych w ten sposób miniatur prozatorskich!
Jeśli jeszcze nie czytałeś części pierwszej, to koniecznie zajrzyj tutaj.
Autorzy wybierali temat, na podstawie którego zbudują swoją miniaturę prozatorską, z następującej puli: największa miłość pisarza; ona i on; daleka podróż do miejsca spełnionych marzeń; gdyby oczekiwanie dało się przyspieszyć, byłabym/byłbym teraz… Prace zredagowała założycielka grupy, Justyna Karolak. Poniżej publikujemy dla was pięć gotowych tekstów oraz biogramy ich twórców – zapraszamy do poznania zarówno dzieł, jak i osobowości autorów!
Zachęcamy także do regularnego odwiedzania serwisu Fictomercial, będziemy bowiem ogłaszać rozmaite inicjatywy dla pisarzy! Aktualnie zapraszamy do wzięcia udziału w wyjątkowym konkursie literackim – aby poznać szczegóły, odwiedź ten artykuł.
– redakcja fictomercial.pl
Największa miłość pisarza
Monika Pertek-Koprowska, Przypowieść o pisarzu
Pewien żebrak, wzruszony gestem dobroci ze strony ubogo odzianego przechodnia, który ofiarował mu srebrny sygnet, zapytał dobroczyńcę:
– Kim jesteś?
– Jestem, bo piszę – usłyszał. – Kolekcjonuję słowa, układam na półkach zdarzeń, lepię z nich podmioty liryczne. Ze słów buduję wieże metafor, usypuję kopce epitetów.
– Dlaczego ofiarowałeś mi ten przedmiot? Musiał być dla ciebie cenny. Sam nie wyglądasz na zamożnego. Być może należał do kogoś, kogo kochasz… – dopytywał żebrak.
– Największa miłość pisarza to wolność. Wolność tworzenia i bywania w najdziwniejszych światach. Wolność podróżowania w czasie i przestrzeni. Bez biletów, paszportów i ograniczeń. Stwarzanie siebie i innych wielokrotnie, na nowo. Wyrażanie, wydobywanie z najciemniejszych szaf umysłu. To wszystko, co mam. A jeśli mam aż tyle, to mogę oddać wszystko.
Zdawało się, że odpowiedź mężczyzny nie ma sensu.
– Już rozumiem – odrzekł jednak biedak. – Tylko jeśli znajdę coś, co kocham, będę mógł dzielić się wszystkim.
Monika Pertek-Koprowska – absolwentka filologii polskiej (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu). Pisze wiersze, teksty motywacyjne oraz unikalne wierszowane recenzje, które prezentuje na swoim fanpage’u Wierszosnucie. W 2017 r. zdobyła wyróżnienie w II Turnieju Jednego Wiersza o Złote Pióro Iłły. Jej felietony ukazały się w książce Dziękuję Ci za… pod redakcją Ilony Adamskiej i w magazynie „Law Business Quality”. Jest autorką dwóch hymnów szkolnych. W marcu 2020 r. debiutowała tomikiem poetyckim Mówię tylko szeptem (Wydawnictwo Anagram). Prowadzi blog.
*
Janusz Niżyński, Puchaty kłębuszek snu
Czy jest dla mnie – pisarza – coś bardziej aksamitnego, coś, co dawałoby mej dłoni odczucie większej delikatności niż ciepły, falujący koci brzuszek? Spytasz mnie o to, czytelniku? Nie! Nie ma – tak ci odpowiem. Gdy więc świtaniem wychodzę z domu, zawsze z ciekawością sprawdzam, czy mój tygrysek w swej drewnianej chatce śpi sobie słodko, zwinięty w precelek. I zawsze widzę, że tak właśnie jest: ciepluśki – cichutko pochrapuje wtulony w miękkie kocyki.
Dla mnie, pisarza, mój drzemiący kocinek jest jak rozkoszny puchaty kłębuszek snu. Wyciągam do niego rękę, by zanurzyć w futerkowej pierzynce, lecz cofam szybko. Nie będę ci teraz przeszkadzał – brzuszku. Przecież wiem, że gdy wrócę, przybiegniesz do mnie z podwórkowych chaszczy, gdzie co dzień tańcujesz z myszami, i będziesz się łasił, i ocierał swe kudłate sadełko o me łydki – tak swoją kocią mową przypominasz mi o napełnieniu miski i pieszczotach.
Ja i tak nigdy o tym nie zapominam, bo jestem twoim przyjacielem. A ty moim.
Prawda, kłębuszku?
*
Ona i on
Janusz Niżyński, Melodia miłości
Leżą wtuleni w siebie, zasypiają. On – obejmuje ją i czasem czule głaszcze, ona – reaguje na jego dotyk i delikatnie drży. Chcąc sprawdzić i znów poczuć swą moc, przesuwa dłonią po jej biodrach – ona napina się niczym kotka.
Uśmiechnął się, pocałował ją w szyję – znowu drgnęła. Przez chwilę wierci mu się w ramionach, ale nie budzi się, nie otwiera oczu, jakby tylko chciała wygodniej się ułożyć. Czy i on będzie spał tej nocy? Może będzie, ale krótko: może przez kwadrans, może przez dwa? Zaśnie, lecz zapomni zamknąć oczu.
Ona ponownie lekko drży – on znów ją głaska, jak kilka godzin wcześniej, gdy pod pieszczotami też drżała jak delikatny na wietrze liść. Dopiero z czasem porwał ich w swe przestworza wicher nieokiełznanej pasji.
Teraz zasnęła, śpi w jego ramionach i tylko przez sen reaguje na kolejne muśnięcia i dotyki. W jej sercu, jak Larghetto z koncertu Chopina, spokojnie dobrzmiewa melodia miłości.
W rytm tej samej melodii on – także z wolna zasypia.
*
Janusz Niżyński, Najszczęśliwsze chwile
– Pobudka, kochanie! Masz dużo spraw do zrobienia.
– Jakich? – Senny głos nie płonął entuzjazmem.
– Musisz się wykąpać, ogolić, zjeść śniadanie, włożyć czystą koszulę i dać mi buziaczka.
– Ze względu na buziaka już się katapultuję!
Owsianka była mniamuśna. Bułeczka z twarogiem i czarna kawa – istna pychotka. Gdy jadł, ona czesała się przed lustrem i co rusz obrzucała go figlarnym spojrzeniem. Kompletnie nie chciało mu się do roboty.
– Kusicielka! – Westchnął.
– Kochanie, nic z tego! Pamiętasz? Obiecaliśmy punktualnie stawić się w winnicy – szepnęła mu do ucha i przygryzła leciutko koniuszek małżowiny.
Przez całą drogę do plantacji śmiali się i żartowali, i przez cały czas trzymali się za ręce. Dotykał jej wewnętrznej strony dłoni i czule gładził ulubione paluszki. Nigdy jeszcze nie było mu tak dobrze i tak błogo. I jej też.
Czy to te najszczęśliwsze chwile życia, te magiczne, które jak fotografie utrwalą się na zawsze w głębi ich serc i dusz?
Może i tak. Może to właśnie te?…
*
Daleka podróż do miejsca spełnionych marzeń
Janusz Niżyński, Droga do domu
Zatopiona w deszczu, smagana zawiejami, doświadczana co chwila gradowym biczowiskiem, sięgająca po krańce mroku – autostrada…
Cisnąca się spod ołowianych chmur szaruga powleka siną poświatą pejzaże mijanych pól, okrywa oparami jezioraste łąki, chowa bohomazy rozwichrzonych lasów. I tylko czasem, ponad szybami mknącego w kipieli samochodu, nieśmiało połyskują w górze poletka rozjaśnianego nieba. Za to niezmiennie wciąż ten sam jednostajny i cichy szum silnika, ta sama melodia skrzypiących samochodowych wycieraczek: z lewa do prawa, z lewa do prawa i znowu…
A wewnątrz samochodu: ciepło. Spokojnie, sucho i ciepło – prawie jak przy domowym kominku. Z radioodbiornika sączy się cicha muzyka i niczym refleksyjna kołysanka rozluźnia i koi.
Jak dobrze! Jak spokojnie! Niestraszne mi te mroki chmur i potoczyska deszczu. Spektakl kipiącego żywiołu wkrótce i tak dobiegnie końca. Do domu – coraz bliżej!
Janusz Niżyński – autor poczytnych książek dla dzieci i dorosłych, od ponad dwudziestu lat uprawia działalność literacką na jednej z najstarszych stron w zasobach polskiego Internetu, możesz odwiedzić ją tutaj. W dorobku posiada m.in. takie formy literackie jak: powieści, felietony i bajki, w tym także dla dorosłych. Oprócz książek publikował też liczne felietony w prasie ogólnopolskiej i korporacyjnej. Jego fanpage na Facebooku zrzesza tysiące fanek, fanów, czytelniczek i czytelników.
Jak zawsze jestem pod wrażeniem tych wspaniałych literackich historii. Brawo autorzy!
Tak jest: dołączam się do Twojego komentarza – brawa dla autorów 🙂 . Pozdrawiam serdecznie, Irenko 🙂 .
Irenko, dziękuję i kłaniam się do samej ziemi!
Pięknie dziękuję za możliwość zaistnienia pośród wspaniałych pisarzy ❤
Odhaczam kolejne spełnione marzenie 🙂
Bardzooo się wszyscy cieszymy, że tak pięknie otwierasz się na świat literatury – ogromnie nam było przyjemnie z Tobą współpracować i wierzymy, że jeszcze będzie ku temu niemało nowych okazji 🙂 . Serdeczności! 🙂
Janusz Niżyński zawładnął całą pulą tematów. Gratuluję.
Myślę, że “zawładnął” to nieodpowiednie słowo – Janusz N. po prostu działał najszybciej, jako pierwszy ze wszystkich pisarzy nadesłał wszystkie swoje miniatury 🙂 . Ale przecież publikację tę otwiera wspaniały tekst Moniki – uważam, że jej obecność jest tu przepięknie wyrazista, czytelna 🙂 .
Dziękuję, imienniku, za gratulacje!
Moniko! – i ja odhaczam swe spełnione marzenie znalezienia wazonika z mymi drobniutkimi niezapominajkami obok Twego chwytającego za serce, urzekającego kwiecia Wolności. 🙂
Justyno i Wojciechu! Jeszcze raz dziękuję za gościnę i za opiekę nad coraz piękniej zieleniącym się od literackich roślinek ogródkiem 🙂
Przyjemność po naszej stronie, Januszu drogi – było nam niezwykle miło 🙂 .
Monika, ja sobie n aścianie zapiszę “Jestem, bo piszę”
Cudowne
Monika, piękny tekst, pełen głębokiego znaczenia. Gratulacje, Olga
Januszu, ,,mówili o nim King…” tak Ci zaśpiewam nieśmiertelnymi słowami T. Love 🙂 Gratulacje! Pokazujesz nam, że granice są tylko w naszych umysłach. Pozdrawiam, Olga
Olgo, wielkie DZIĘKUJĘ. Gdybym był królem pióra, Ciebie wybrałbym na królową 🙂